„Panika i strach są równie zaraźliwe jak ten wirus. I zabijają jeszcze więcej ludzi”. Apel KAROLA SIKORY, jednego z najwybitniejszych lekarzy w Wielkiej Brytanii

George Clooney w Perfect Storm gra nieustraszonego rybaka, który płynie swoją łodzią przez śmiertelną burzę. Jest to dziwaczne połączenie frontów pogodowych, wichur i ogromnych pływów, które przeciwstawiają się wszelkim próbom przewidywania, nie mówiąc już o kontroli. Dzisiaj nasz system opieki zdrowotnej znajduje się w tej samej niebezpiecznej sytuacji, co krucha łódź Clooneya w tym filmie.

Nowy koronawirus jest wysoce zaraźliwy, którego rozprzestrzenianie się jest potęgowane częstymi podróżami populacji całego świata. Perspektywy są ponure, zaś zagrożenie dla życia ludzkiego jest poważne. Jednak sytuacja nie jest desperacka. Profesor Karol Sikora na łamach DailyMail pisze: „Jeśli wszyscy zachowamy się rozsądnie, uważam, że kryzys minie do końca czerwca, a kiedy to się skończy, możemy nawet być zaskoczeni, jak szybko wirus zniknął”. Podkreśla również, że aby ten scenariusz się ziścił, należy wystrzegać się innego śmiertelnego wroga ludzkości, jakim jest panika. Wdrażanie nadmiernych środków na wczesnym etapie jego zdaniem może nie przynieść pożądanych rezultatów.

Dodaje, że: „po całym życiu w medycynie widziałem, jak wiele kryzysów przychodzi i odchodzi, i wiem, że niewłaściwa interwencja może spowodować tyle szkód, ile problemów, które ma wyleczyć. Pozwólcie, że będę szczery: jeśli spieszymy się z „działaniem” w celu bycia postrzeganym jako działający, z pewnością skażemy ludzi wrażliwych na przedwczesną śmierć”.

Podczas gdy dla większości ludzi będzie to niewiele znacząca choroba – nie gorsza niż przeziębienie – dla wielu innych może okazać się wręcz śmiertelna. Koronawirus to niewielka, usprawniona maszyna, która pochłania komórki głęboko w maleńkich woreczkach płucnych, przejmuje kontrolę nad ich mechanizmami dowodzenia i kontroli, zabija je i wyrzuca bardziej zakaźnego wirusa. Ludzie reagują na różne sposoby.

Niektórzy będą mieć problemy z oddychaniem, szczególnie osoby z problemami płuc lub serca. U niektórych może się objawić wtórnym zapaleniem płuc lub problemami z sercem. Może również rozwinąć się wielonarządowa niewydolność w nerkach, wątrobie i w mózgu. Jednak wydaje się, że na większość nie ma to większego wpływu. Do tej pory tylko około jedna osoba na 20 zarażonych wymaga pomocy medycznej, a reszta wraca do zdrowia po kilku dniach.

Jesteśmy świadkami ograniczonej reakcji w Wielkiej Brytanii i do tej pory działa to dobrze. Władze podkreślają konieczność izolacji i zachowania dystansu do innych ludzi. Oficjalne działania są klasyczną interwencją w zdrowie publiczne, mającą na celu opóźnienie wskaźnika infekcji, aby nasz system opieki zdrowotnej nie został przeciążony.
Jednak nikt nie może zagwarantować, że ludzie naprawdę tego chcą, a zdjęcia z całego świata wywierają ogromne wrażenie: pacjenci leżący na wózkach; personel medyczny w niedostosowanej odzieży ochronnej; żołnierze patrolujący ulice oraz prawnie egzekwowane, poważne ingerencje w życie całej populacji.

Jednak strach jest zaraźliwy i istnieje niebezpieczeństwo, że rozmawiając o kryzysie, nasze systemy opieki zdrowotnej zostaną przeciążone, co może skutkować ich upadkiem. Jak powinniśmy zapewnić rutynową opiekę nad pacjentami z rakiem i chorobami serca – największymi plagami XXI wieku? NHS zawsze działał na pełnych obrotach, z sześciomiesięcznym czekaniem w okresie zimowym, dlatego często obserwujemy opóźnienia i reglamentację. Nie możemy przy tym pozwolić na odwrócenie uwagi od już zarażonych pacjentów, ponieważ wydaje się politycznie celowe, aby ustalić priorytet koronawirusa.

 

Cały apel profesora Karola Sikory znajdziesz na dailymail.co.uk